Ja wolę używać słodkich słów (jak w tytule posta na przykład) na co dzień.
Historia tych ciasteczek ma też drugie dno. Moi Synowie uwielbiaja pewne batoniki, które niestety w swoim składzie mają rzeczy, których ja nei akceptuję. Między innymi syrop glukozowo - fruktozowy. No to postanowiłam upiec je sama....
Ponad to przepis ten możecie wykorzystać zarówno dozwykłych ciasteczek maślanych, jako spód do szarlotki, albo ciasta z owocami leśnymi :)
Składniki:
- 3 szklanki mąki
- 1 szklanka cukru
- 2 cukry wanilinowe
- 1 proszek do pieczenia (na opakowaniu widnieje informacja, że jest on an pół kg mąki)
- 1 masło śmietankowe/1 paczka margaryny - w temperaturze pokojowej
- 7 żółtek
- 2 łyżki kwaśnej śmietany
Wykonanie:
Wszystkie składniki ugniatamy razem, wałkujemy na cienki placek i wycinamy wybrane przez siebie kształty. Pieczemy na papierze do pieczenia w temeraturze 170 stopni, aż będą złociste.
U mnie dodatkowow ciasteczka są posmarowane czekoladą rozpuszczoną w kąpieli wodnej i udekorowane. Po wykonaniu zdobień, włożyłąm je do lodówki, by czekolada zastygła.
Smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz