czwartek, 6 kwietnia 2017

Suszone pomidory

Ten post powinien pojawić się jesienią, kiedy zbierałam swoje własne pomidorki. Bądź co bądź cały czas są moje tylko zmieniły swoją postać. Teraz są dla mnie bazą do wielu potraw, ale super też smakują po prostu na kanapce.

Pomidory - najlepiej małe jajowate, ale inne też są ok - myjemy i wydrążamy z nich pestki. Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i umieszczamy w piekarniku. Suszarka do warzyw też jest ok, ale mam wrażenie, że trwa to wtedy wieki. W piekarniku po prostu co jakiś czas, przy lekko uchylonych drzwiczkach - by ulatywała para - włączam co jakiś czas termoobieg na 180 stopni. Te co są już wysuszone zabieram i przesypuje ziołami prowansalskimi.
Gdy jest ich już dużo, umieszczam je w małych słoiczkach na zmianę z czosnkiem.
Całość zalewam bardzo powoli wrzącym olejem - wlewajcie bardzo powoli, by nie pękł słoik. Pomidory w czasie zalewania "puchną" - smażą się jakby, więc to kolejny powód, by robić to bardzo powoli.





Smacznego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz