No i się za nie wzięłam. Chwała Bogu zaspokoiło moje pragnienie i nawet nie było gorsze od "babcinego" :)
Składniki na ciasto:
- 270 g mąki pszennej
- 150 g zimnego masła
- 80 g cukru
- 0,5 opakowania cukru wanilinowego
- 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 4 żółtka
Mąkę i proszek umieścić w misie robota kuchennego (tak robię ja, ale jak ktoś ma siłę w rękach to można ręcznie), masło pokroić na mniejsze kawałki i włączyć robota. Dodawać żółtka i cukry. Gdy masa przypomina kruszonkę, zagniatamy ją w kulę, zawijamy w filię spożywczą i na godzinę umieszczamy w lodówce.
Po tym czasie ciasto przenieść do formy wyłożonej papierem do pieczeni (no o wymiarach 34x23) i palcami rozprowadzić po spodzie. Ponakuwać widelcem. Piec w 180 stopniach przez około 20 minut - do złotego koloru.
Składniki na nadzienie:
- 700 g śliwek węgierek/ulen bez pestek
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 1 łyżka cynamonu
Połówki śliwek zasypujemy mąką i cynamonem. Odstawiamy.
Składniki na bezę:
- 4 białka jajek
- 200 g cukru
W misie miksera umieszczamy białka i zaczynając od wolnych obrotów, ubijamy je.
Kiedy lekko się już spienią, dodajemy powoli cukier. Miksujemy aż będzie gęsta, sztywna i lśniąca.
Na upieczony spód (może być gorący) wykładamy śliwki (skórą do dołu ), a na nie wykładamy bezę. Ja bezę posypałam dodatkowo orzechami - ale nie jest to konieczne.
Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni piekarnika i od razu zmniejszamy temperaturę do 140 stopni. Pieczemy 60-80 minut, aż wierch bezy będzie chrupiący (wystarczy zapukać w bezę - jak do drzwi :) ).
Smacznego:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz