Już od dawna "chodziła" za mną ta niezwykle ekskluzywna, francuska, a jakże prosta potrawa. Nie jest jak w wierszu Jana Brzechwy "Kaczka Dziwaczka", że na końcu jednak wychodzi nam zając :) Rzecz jest banalna...a dzieje się tak....
Umytą kaczkę nacieramy solą, pieprzem i majerankiem i zostawiamy na noc w lodówce.
Następnego dnia wkładamy ją do brytfanny razem z pomarańczami - ilość zależna jest od naszych upodobań oraz polewamy delikatnie olejem rzepakowym/oliwą.
Kaczkę pieczemy około godziny co jakiś czas polewając ja tłuszczem, który się z niej wytapia i sokiem z pomarańczy, znajdującym się w brytfannie.
Po wyjęciu z piekarnika studzimy ją.
Gdy kaczka ostygła kroimy ją na części i układamy na głębokiej patelni, zalewamy sosem, który został nam w brytfannie. Tu już łatwiej ocenić czy kaczka jest już wystarczająco miękka i krucha, więc dusimy ją według uznania.
Pamiętajmy, by temperatura w piekarniku nie była zbyt wysoka - około 160 st max.
Smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz